czwartek, 11 lutego 2016

[10] Recenzja: Lauren Miller „Aplikacja”



Bom ich wolnymi stworzył i wolnymi zostaną,
Mimo niewolę grzechu przez siebie obraną,
Inaczej musiałbym ich zmienić w ich przyrodzie.”
                                                                                    

                         „Raj utracony” Miltona

Gwiazdkowy prezent. Jeden z wielu, dlatego chwilę dłuższą przeleżał na półce. Jednak gdy po niego sięgnęłam…
Świat ukazany przez Lauren Miller wydał mi się z jednej strony fascynujący, a z drugiej przerażający. Pochłaniałam strony książki widząc w duszy zmieniający się obecnie świat, nie tak odległy od tego książkowego.


W dobie, w której elektronika i multimedia są wszechobecne nie trudno jest wyobrazić sobie powszechne korzystanie z aplikacji decyzyjnych tak jak to zostało ukazane w książce Lauren Miller. Brutalna rzeczywistość chęci sterowania bezwolnymi ludźmi ukazana w Aplikacji jest prawie obecna w naszym świecie. Pamiętam opowieści rodziców o wyprawy w pobliskie i dalekie tereny Wielkopolski, przygody z planami miast, mapą Polski, rozmowami z ludźmi gdy podjęty trud znalezienia upragnionego miejsca był niewystarczający. Dziś – podobnie jak w „Aplikacji” nikt już nie rozmawia, nie pyta, po prostu „idzie na łatwiznę” i włącza GPS, bezmyślnie za nim podążając. To dążenie jest z jednej strony usprawiedliwione, a z drugiej przerażające.

Lauren Miller przedstawiając życie szesnastoletniej Rory pokazała w sposób niezwykle zajmujący i wciągający jak funkcjonują ludzie, którzy swoje życie powierzyli aplikacji Lux podpowiadającej nam najlepsze decyzje, w każdej sytuacji gwarantując szczęśliwe życie. Lux została stworzona przez koncern Gnosis, który powstał z połączenia znanych nam Google i Apple. Gnosis małymi krokami opanowywał cały istniejący świat podpowiadając Rory i innym użytkownikom w co się ubrać, co zjeść, o której wyjść z domu jednocześnie rejestrując wszystkie działania i posty użytkowników. Rory jest pewna, że postępując tak jak podpowiada Lux będzie szczęśliwa i nie wyobraża sobie innego życia.

Egzystencję Rory oprócz aplikacji zdominowała chęć dostania się do elitarnej Akademii Theden. Akademii okrytej tajemnicą, ale i rozwijającej najlepsze umysły w stronę działania czysto rozumowego. W Theden Rory odkrywa, że „zwątpienie” – myśli pojawiające się w jej głowie, nie są oznaką choroby umysłowej, lecz drogą do właściwych wyborów i poznania prawdy, koszmarnej prawdy o działaniu akademii i koncernu Gnosis. W dodatku owe tajemnice wiążą się ze śmiercią jej matki oraz są mocno powiązane z całym jej życiem. Podejmując decyzje Rory ma wiele wątpliwości, w których rozwiązywaniu uczestniczą sceptycznie nastawiony do Lux'a North, współlokatorka Hershey oraz doktor Tarsus. Czy podążając za intuicją wybiera właściwą drogę? Czy też lepiej by było gdyby zawierzyła Lux'owi? Czy wreszcie, po latach uzależnienia od niepodejmowania decyzji ludzie są zdolni do samostanowienia? Czy nadal będą zdani na decyzje algorytmiczne?

Czytając „Aplikację” od razu przyszło mi na myśl wiele badań dotyczących sztucznej inteligencji i coraz to bardziej rozbudowanych aplikacji ze skomplikowanymi, wielopoziomowymi algorytmami. Zawsze jednak w pewnym momencie algorytm się wyczerpuje i pada pytanie, na które nie ma jeszcze w kodzie odpowiedzi. Co wtedy? Wtedy człowiek musi podjąć samodzielnie decyzję i jeśli tylko potrafi jeszcze myśleć, może mu to przynieść sporo radości. Ale strach pozostaje. Głównie przed manipulacją, która zawsze konsekwentnie dąży do pełnej kontroli. W świecie Miller za pomocą nanobotów i nowego Golda, w naszej rzeczywistości… No cóż – to pozostawiam do własnego przemyślenia.

„Aplikacja” jako książka dla nastolatek to nie tylko opowieść o dominacji techniki i dążeniu grupy ludzi do kontrolowania świata. To przede wszystkim książka o pokonywaniu trudności, o odnalezieniu się w szkole, miłości i o podejmowaniu decyzji. Czyli po prostu książka o życiu z dreszczykiem emocji i tych miłosnych i tych 'thrillerowatych'. Dla mnie – książka, którą wręcz pochłonęłam. Książka – inspiracja do dalszych poszukiwań czytelniczych, m. in. dzięki odwołaniom do „Raju utraconego” Miltona.

A co zwycięży u Was? Gadżet/aplikacja czy myślenie? Czy potraficie powiedzieć STOP w odpowiednim momencie? Czy pozostaniecie wolni?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz